Końskie opowieści z Jasminum – Spokój i podążanie!
Kindżał został oddzielony od mamy na początku tego tygodnia. Pierwsze dni był bardzo smutny, ale co noc śpi w boksie obok, a w dzień widzi ją z padoku na którym jest. Już wczoraj mały był weselszy. Jak tylko pojawiłam się na padoku, gdzie jest główne stado, przyszedł po porcję pieszczot. Czułam przy nim radość i spokój.
Gyula zwrócił naszą uwagę na to jak źrebięta podążają za matką. Nikt ich tego nie uczył, nikt im tego nie kazał, a jednak zawsze idą za nią. Nawet jeśli na chwilę bawią się z innym koniem, regularnie sprawdzają gdzie jest mama i biegną do niej po… tak, oczywiście po mleko, ale także po bezpieczeństwo i spokój.
Na pewno każdy z Was spotkał się z metodą’ Join up’ Montiego Robertsa. Gyula zadał nam jedno pytanie, które i ja chętnie Wam zadam. Czy matka musi odganiać swojego źrebaka, żeby ten się do niej przyłączył? To czy my naprawdę musimy gonić naszego konia, by ten zaczął za nami podążać?
Kindżał to czysta kartka. Po kilku dniach bez mamy zaakceptował, że są oddzielnie. Sam trafia już do boksu, wita się z nią tylko w drodze, dotykając ją swoim noskiem. Kindżał ma ciocię Famę, hucułkę, która się nim opiekuje. Ma towarzystwo innych koni i zaufanie do człowieka. Dziś na padoku spędziłam z nim ponownie trochę czasu, a potem zaczęłam odchodzić… nikt go tego nie uczył, nigdy nie był odganiany, ani trenowany, a chodził za mną jak pies (albo raczej jak źrebaczek za mamą 😉 )… nie miałam ze sobą żadnych smakołyków. Miałam tylko otwarte szczęśliwe serce, ogromną radość z przebywania z nim i chwilę czasu, i uwagi dla niego. Bez liny, kantara, i przymusu, malec wciąż, i wciąż ustawiał się po mojej wewnętrznej stronie, gdy szłam po kole. Gdy stałam przy jego zadzie i cofałam się, on także cofał się ze mną, by być bliżej mnie, dokładnie jak ze swoją mamą. Nie ucząc go tych zachowań, miałam konia który chciał być ze mną. Dla samego mojego towarzystwa. Obok nas stała całkowicie rozluźniona Fama, od czasu do czasu trącając mnie nosem. Nie chciała pieszczot tak jak Kindżał, ale chciała być w Naszym małym stadzie. Obok. Z Nami…
To teraz wyobraźcie sobie, że koń Was wybiera, bo chce być z Wami. Wyobraźcie sobie, że ma do Was zaufanie i czuje się przy Was bezpiecznie i zaczyna, tak samo jak swoją matkę, Was naśladować i to nie dlatego, że czuje respekt, że został nauczony jak ma reagować na daną komendę, że porusza nogą, grzbietem, czy uchem na Wasz sygnał, bo zostało mu to wpojone, czy został wytrenowany… nie, on to robi, bo przy Was czuje się spokojnie, bezpiecznie i Chce być z Wami. Tak, jak źrebię, które chce być z matką i kopiuje każdy jej ruch.
Wyobraźcie więc sobie relację opartą na zaufaniu, spokoju i braku przymusu.
Nie będzie łatwo i nie będzie szybko, ale kto nie chciałby, żeby nie tylko z końmi, ale i z ludźmi łączyła go tak pełna spokoju i miłości więź?
PS: Nie wiedziałam, że Rafał robi nam zdjęcia… więc choć słabej jakości, to załączam kilka 😀